Wolontariusz o wolontariacie – Łukasz

Moją przygodę z wolontariatem rozpocząłem w pierwszej klasie liceum. Wtedy to raz w tygodniu na około dwie godziny chodziłem do Dawida, ucznia gimnazjum
i przygotowywałem go do egzaminu gimnazjalnego z matematyki.
Nasze pierwsze spotkanie nie polegało na tym, że od razu przechodziliśmy do matematyki, ale poznaliśmy się trochę. Porozmawialiśmy o tym, co nas interesuje, jakie mamy plany na przyszłość. Drugie spotkanie rozpocząłem od przeprowadzenia testu, który miał na celu pomóc mi w dostosowaniu języka i sposobu przekazywania wiedzy oraz pokazanie,  jakie predyspozycje ma Dawid, którą półkulę  lepiej zwiniętą, czy jest wzrokowcem, słuchowcem. Po tym teście mogłem dostosować sposób przekazywania wiedzy tak, aby był on najbardziej efektowny i aby Dawid z tych zajęć wynosił jak najwięcej. Z doświadczenia wiem, że dostosowanie sposobu przekazania wiedzy jest bardzo ważne, bo Dawid nie był pierwszą osobą, którą uczyłem. W trakcie naszych spotkań starałem się dobierać taki język i  takie słowa, aby nauka była dla niego przyjemnością,  a nie  udręką.
Za każdym razem zadawałem mu kilka zadań, aby w wolnym czasie mógł ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. W trakcie naszych spotkań realizowałem materiał bieżący, nadrabialiśmy braki oraz realizowaliśmy materiał do przodu, bo przypuszczałem, że jego nauczycielka nie będzie w stanie zrealizować całego materiału, a zgodnie z podstawą programową wiem, że ten materiał jest bardzo ważny i zawsze pojawia się na egzaminie.
W trakcie  naszych spotkaniach  przygotowywaliśmy plansze, grafy, tak aby Dawid mógł się z nich efektywnie uczyć. Na początku widziałem wielki zapał, ale później troszkę opadł. Nie wiedziałem, czym było to spowodowane, ale od początku tłumaczyłem Dawidowi, że jestem po to, żeby pokazać mu  sposoby i szlaki, którymi ma podążać w trakcie rozwiązywania zadań. Powtarzałem mu, że ja za niego się nie nauczę, że to co on wypracuje, w przyszłości przyniesie mu efekty.  Mimo takiego chwilowego zatrzymania, Dawid po jakimś czasie ruszył i to nawet lepiej niż wcześniej. Cieszyło mnie bardzo to, że otrzymywał oceny bardzo dobre, piątki z kartkówek, czwórki z aktywności. Mówiłem mu, że to jest jego sukces, ale też po części mój, bo udało mi się przekazać mu wiedzę w taki sposób, że ją zrozumiał i umiał zastosować. Jestem bardzo zadowolony z tego, że udało mu się przejść do następnej klasy bez żadnych problemów. Sukcesem jest to, że jako jeden z nielicznych nie był zagrożony
z matematyki na koniec roku. Bardzo się cieszę z tego, że bardzo ładnie napisał egzamin gimnazjalny z matematyki, napisał go lepiej niż inne egzaminy. Wiem, że dzięki samozaparciu i ilości rozwiązanych zadań, dostał się do szkoły pierwszego wyboru, którą sobie wymarzył i z informacji, które mi przekazał, jak narazie bardzo dobrze mu idzie. Dostaje pozytywne oceny z matematyki i mam nadzieję, że będzie tak dalej.
Zachęcam każdego z Was do tego, jeżeli mamy jakieś pasje, zainteresowanie, żeby umieć się nimi dzielić z innymi, bo pamiętajmy, że dobro do człowieka powraca. Mając z tyłu głowy to, że my teraz pomagamy, mamy nadzieję, że ktoś i nam pomoże, jeśli będziemy w potrzebie. Wolontariat to coś pięknego, bo widzimy efekty od razu. Widzimy, że coś co dajemy od siebie sprawia radość innym i pomaga im w realizacji celów.

Łukasz

2016-2018