Wolontariuszka o wolontariacie – Karolina

Jestem Karolina i chodzę na wolontariat stały już trzeci rok. Zapisałam się na niego w pierwszej klasie liceum i do dzisiaj wspominam pierwszy dzień spotkania z Panem Pawłem, którego teraz regularnie odwiedzam. Było to dla mnie coś nowego, ponieważ wejście do domu obcej osoby i rozpoczęcie z nią rozmowy nie było dla mnie łatwe. Złapałam się nawet na tym, że odruchowo przy osobie starszej mówiłam podniesionym głosem, a Pan Paweł zwracał mi uwagę, że on mnie słyszy i nie muszę mówić tak głośno.
Pomagam mu w obowiązkach domowych, gdyż on sam ma trudności w chodzeniu. Jednak za każdym razem jak przychodzę i pytam, co trzeba zrobić słyszę odpowiedź Pana Pawła „Spokojnie, spokojnie najpierw napijmy się kawy. Reszta zaczeka.” Kiedyś zupełnie inaczej postrzegałam wolontariat stały. Wydawało mi się że ja mam chodzić do tej osoby żeby jej pomóc chodź odrobinę w życiu. Okazało się jednak, że bardzo się myliłam. Tak naprawdę ja przychodząc do Pana Pawła przynoszę ze sobą gwar, trochę zamętu, śmiechu i młodości. Ponieważ mój podopieczny nie ma nikogo poza swoim zaprzyjaźnionym małżeństwem, a nie ma możliwości wyjść z bloku, to przyzwyczaił się do samotnego spędzania czasu w sowim mieszkaniu. Ja przychodząc do Pana Pawła zaczynam z nim po prostu rozmawiać, przez te lata poznawaliśmy się na wzajem, przez co obca mi osoba stała się kimś ważnym dla mnie. Łapie się nawet na tym, że przez wakacje jak nie widzę się z Panem Pawłem co tydzień, bo jestem w pracy, to myślę jak on się czuje i jak tylko mam wolne to odwiedzam go.
Wolontariat to jest wspaniałe przeżycie. Warto dać cząstkę siebie innym, którzy tego potrzebują. Warto poznawać innych i pomagać im bo przecież nie wiadomo w jakiej sytuacji znajdziemy się za parę, paręnaście lat. Na wolontariacie można poznać ciekawe, wspaniałe osoby, ale też można poznać o wiele lepiej samego siebie. Zachęcam zatem do tego i gwarantuje, że poznacie zalety wolontariatu na własnej skórze.